W związku z kolejnymi przekłamaniami prasowymi dotyczącymi istoty święta „Tarnów Pierwsze Niepodległe”, obchodzonego oficjalnie od 5 lat, w imieniu inicjatorów święta, wystosowaliśmy otwarty apel do tarnowskich mediów i osób publicznych mających wpływ na lokalną politykę informacyjną.
Wciąż, niestety, w tekstach publikowanych w związku z tym świętem zdarzają się skandaliczne błędy, zwykłe fałsze. Nie tylko wprowadzają one w błąd odbiorców, ale też uderzają w wizerunek Tarnowa. Ma on bowiem pełne prawo do posługiwania się hasłem „Pierwsze Niepodległe”, ale z przyczyn, które wciąż bywają w wielu publikowanych tekstach i uzasadnieniach pomijane. Zamiast nich na pierwszy plan wysuwają się całkowicie fałszywe, kompromitujące tezy.
Nasz apel, to apel o uważne odnoszenie się w treści przygotowywanych zapowiedzi prasowych i relacji z obchodów święta do faktów historycznych, które rzeczywiście upamiętniamy 30 października. Zwracamy się z prośbą do redakcji o uważne formułowanie przekazu, dotyczącego „Pierwszego Niepodległego” !
Lokalne święto 30 X nie zostało ustanowione i nie jest obchodzone na pamiątkę krótkiej, jednozdaniowej uchwały o podporządkowaniu się przez samorząd Tarnowa „rządowi warszawskiemu” !
Ten lapidarny zapis w protokole obrad Rady Miejskiej sprzed 104 lat nie miał ani pionierskiego, ani żadnego przełomowego znaczenia ! Podobne, symboliczne deklaracje o formalno-okolicznościowym charakterze podjęło przed Tarnowem wiele innych galicyjskich samorządów.
Święto, jak jego oficjalna nazwa wyraźnie wskazuje, ustanowione zostało na pamiątkę niepodległościowego zrywu, faktycznego lokalnego powstania, podjętego przez współpracujących ze sobą spiskowców, zarówno wojskowych, jak i cywilów. Bo to dzięki ich czynowi, czyli całkowitemu rozbrojeniu zaborców i przejęciu wszystkich znajdujących się dotychczas w ich rękach ośrodków władzy, Tarnów został wyzwolony jako pierwszy.
Swoją drogą, uczestnicy tarnowskiego zrywu z nikim się nie ścigali. O tym, że jako pierwsi pozbyli się zaborców, a więc odzyskali realną niepodległość, dowiedzieli się dopiero później. Podobnie jak o owej formalnej deklaracji radnych, która w ten sposób nie mogła odegrać w podjętym przez nich zrywie żadnej znaczącej roli.
Oto pełna treść apelu do dziennikarzy: